Trudno nie wierzyć w nic, Trudno nie wierzyć w nic. Trudno nie wierzyć w nic, Trudno nie wierzyć w nic. Zapyta Bóg w swym niebie, Jak spłacę dług, Ja nie wiem. Wierzyłem i kochałem, I byłem, tym kim chciał bym był.
Dla Adama Nowaka i jego kolegów z zespołu „Raz, Dwa, Trzy” ubiegły rok był pracowity i owocny. Zespół dostał dwa muzyczne Fryderyki i choć koncert gonił koncert, po kilku latach przerwy przygotował nową autorską płytę. Płyta, która ma się wkrótce pojawić, będzie szczególnie ważna. – Po nagraniach piosenek Osieckiej i Młynarskiego mówiono, że jesteśmy specjalistami od cudzych utworów. A my pracujemy także nad własnymi – mówi Adam Nowak. Sporo swoich pomysłów – jak podkreśla lider „Raz, Dwa, Trzy”– odsunęli w czasie. – Nie chcemy seryjnie produkować płyt. Piosenki powinny powstawać z potrzeby serca – tłumaczy. Na poprzedni autorski krążek „Trudno nie wierzyć w nic” też trzeba było długo czekać, ale warto było. Zawierał – mógł pisać potem jeden z recenzentów – „wszystko to, co w «Raz, Dwa, Trzy» lubimy najbardziej”. Rodzinne hobbyMuzykowanie zawsze było rodzinnym hobby Nowaków. Byli bardzo muzykalni: mama grała na fortepianie (przestała po urodzeniu pierwszego dziecka), grał i śpiewał tata – z zawodu biochemik, świetnym skrzypkiem był jego dziadek. Adam nauczył się grać, podpatrując kiedyś siostrę i brata, potem grając razem z nimi dla przyjaciół. Droga Adama Nowaka do kariery muzyka, do „Raz, Dwa, Trzy” i na listy płytowych bestsellerów była jednak długa i kręta. „Potrafiłbyś się przestawić na coś innego niż poezja, muzyka i występy?” – zapytał kiedyś dziennikarz Adama. – Chyba tak. Robiłem przecież już wiele rzeczy: byłem garderobianym, kelnerem, roznosiłem mleko i kopałem rowy – odpowiedział. Najpierw był „gastronomik”, w rodzinnym Poznaniu, w którym uczył się zawodu kelnera. Z przekory wobec rodziców, którzy posłali go do liceum, a jemu tam bardzo się nie podobało. – Zawodówkę wymyśliłem, bo liczyłem, że da mi samodzielność, na której mi zależało – opowiadał po latach. Nawet się nie obejrzał – twierdzi – jak został kelnerem-czeladnikiem i zaczął pracować w hotelu „Poznań”. Maturę zrobił jako dwudziestokilkulatek, co było spowodowane – twierdzi – przeciąganiem wszystkiego, byle uciec przed ludowym wojskiem. Próbował dostać się na studia aktorskie we Wrocławiu, ale bez skutku. Studiował za to pedagogikę kulturalno-oświatową w Wyższej Szkole Pedagogicznej w Zielonej Górze. Związał się tam wtedy z kabaretami – był aktorem kabaretów „Drugi Garnitur” i „Grupy Działań Odurzających – Kibuc”, współpracował z popularnym kabaretem „Potem”. Grał w skeczach i śpiewał. I poznał ludzi, z którymi do dziś gra w „Raz, Dwa, Trzy”. Kabaret z czasem przestał go bawić. – Wiedziałem, że nie potrwa to długo. To była za wąska i jednostronna formuła, a na dodatek przestało mnie to śmieszyć – opowiada. Po odejściu z kabaretu zaczął grać na gitarze i pisać piosenki. Wkrótce, razem z kolegami ze studiów, założyli zespół. Zaczęły się koncerty, nie było czasu na dalsze studiowanie.
> > zaczyna się właśnie w Trójce :). > > Trudno mi w to uwierzyć ;) A jednak! :)) Andrzejku, może Ty wiesz, gdzie teksty zespołu Razdwatrzy :) można w sieć złapać? Oczywiście prośba_pytanie nie tylko do Brzrzytewki ;))) E. › Pokaż wiadomość z nagłówkami
W 1997 roku stworzył muzykę do filmu Historie miłosne Jerzego Stuhra, za którą w tym samym roku na 22. FPFF otrzymał nagrodę Polskiego Radia Kraków. W 2004 krakowskie wydawnictwo „Paganini” wydało książkę „Trudno nie wierzyć w nic” – wywiad-rzekę z Adamem Nowakiem (rozmowę prowadził Cezary Sękalski). W wywiadzie tym W świetle przesłania filmu – i całej wiedzy na temat mechanizmów rządzących historią – taki wniosek brzmi oczywiście niezwykle naiwnie i autoironicznie, ale przecież, jak głosi piosenka, „trudno nie wierzyć w nic”. Starajmy się wybierać naiwność pacyfizmu tak długo, jak to możliwe.